Blackout brzmi bardzo niepozornie, ale niesie ze sobą katastrofalne konsekwencje.
Najprostsza definicja terminu blackout to regionalna awaria zasilania. Tylko tyle i aż tyle. Możesz sobie pomyśleć – no dobra, nie będzie prądu przez jakiś czas, wielka tragedia, jednak rzeczywisty impakt blackoutu jest wielokrotnie większy. Wynika to z faktu, że ludzkość jest totalnie uzależniona od energii elektrycznej. Rozmiary tego uzależnienia są gigantyczne – praktycznie każde urządzenie w domu czy przemyśle jest zasilane prądem. Mało tego – niemal całość potrzebnego prądu pobierana jest z publicznej sieci energetycznej. Jeżeli z jakichkolwiek powodów nastąpi blackout, sprawnie działający mechanizm współczesnej cywilizacji rozsypie się jak domek z kart.
Jakie konsekwencje może mieć dla ciebie brak prądu?
Wyobraź sobie, że pewnego dnia wstajesz i okazuje się, że nie ma prądu w gniazdku. Pierwsze konsekwencje są dość oczywiste – nie ma światła, więc jeżeli nie masz okna w łazience, będziesz musiał umyć się w ciemnościach albo przy świetle latarki. Jeżeli nie masz instalacji gazowej w domu, będziesz musiał zrezygnować z kawy. Nie działa też telewizja i radio, więc zapomnij o dawce porannych wiadomości czy rozrywki. Laptop pochodzi kilka godzin na baterii, ale WiFi w twoim domu nie będzie działać. To będzie dość kiepski poranek, ale w sumie nie ma jeszcze tragedii, kilka godzin bez prądu da się w miarę bezboleśnie przeżyć.
Problem zaczyna się wtedy, gdy awaria prądu trwa dłużej niż kilka godzin. Pierwszą ofiarą staje się twoja zamrażarka i zamieszkujące ją produkty. Twoje zapasy żywności przestaną być zapasami i staną się produktami do bieżącej konsumpcji. Kolejni poszkodowani to wszelkie urządzenia zasilane na ładowalne akumulatory – laptopy, telefony komórkowe i tablety. Wkrótce brak urządzeń AGD stanie się uciążliwy – nie działa klimatyzacja, oczyszczacz powietrza i sprzęt kuchenny. Jeżeli nie masz kuchenki gazowej, nie możesz przygotować sobie ciepłego posiłku. Nadchodzi wieczór, robi się ciemno a ty musisz szukać świec, albo latarek. Pozbawiony zwyczajnej ilości bodźców zmysłowych robisz się senny i zasypiasz wcześniej. Budzisz się następnego dnia – bez ciepłego jedzenia, bez kawy, bez telewizji i radia. Telefon komórkowy, który ma olbrzymie wymagania energetyczne, padł już w nocy, tablet i laptop niedługo będzie czekał taki sam los.
Sytuacja jest zła, ale jeszcze nie tragiczna – co prawda jest trochę nudno, ale masz dostęp do rzeczy niezbędnych do przeżycia – jedzenia (co prawda zimnego, chyba że masz w domu gaz), wody i ogrzewania. Mógłbyś tak przetrwać długie miesiące. Ale powyższa sytuacja to jeszcze nie jest blackout, to zaledwie lokalny brak prądu. A zatem:
Jakie konsekwencje może mieć dla ciebie blackout?
Blackout, czyli regionalna awaria zasilania, nie dotyczy tylko ciebie, ale całej okolicy w której mieszkasz. Dla dobra przykładu załóżmy, że mieszkasz w dużym mieście, w nowoczesnym budownictwie, nieposiadającym instalacji gazowej, gdzie ciepła woda i centralne ogrzewanie doprowadzone są przez miasto. Powyższe warunki to jeden z najgorszych scenariuszy dla blackoutu, ponieważ brak prądu w twoim mieście bardzo szybko przełoży się na znacznie poważniejszy problem – brak wody w kranie (o tym, jak ważna jest woda i jak długo bez niej wytrzymasz, przeczytasz w naszym artykule o wodzie) Powód jest prosty – aby woda mogła dostać się do twojego mieszkania, instalacja wodociągowa musi być pod ciśnieniem. Jak jest w Polsce wytwarzane to ciśnienie? Przez energię elektryczną pochodzącą z elektrowni (z pominięciem niewielkiej ilości instalacji podłączonych do wież ciśnieniowo-grawitacyjnych).
Jeżeli elektrownia ulegnie awarii, bardzo szybko spadnie ciśnienie w kranach i nie będziesz miał dostępu do wody. A może nasze państwo jest przygotowane na taką ewentualność i ma zapasowe generatory prądotwórcze, podłączone do stacji hydroforowych? Otóż nie, nie jest przygotowane. Tak, to prawdziwa niespodzianka, a jednak jest coś, do czego państwo polskie nie jest przygotowane! Jeżeli czytałeś wcześniejsze artykuły o skażeniach promieniotwórczych, to znasz nasze zdanie – nie polegaj na służbach państwowych w żadnej kwestii. Jedyne, na co możesz liczyć, to że przy odrobinie szczęście nie wpakują cię w jeszcze większe tarapaty. Jeżeli mi nie wierzysz, oto wycinek z raportu NIK w tej sprawie:
Duże aglomeracje miejskie w Polsce nie są przygotowane na brak wody pitnej spowodowany zdarzeniami kryzysowymi dotyczącymi systemu wodociągowego. Plany, jakimi dysponują podmioty odpowiedzialne za jej dostawy oparte są na niekompletnych danych, a zapotrzebowanie na wodę obliczane jest jedynie w odniesieniu do liczby mieszkańców. Kalkulacje pomijają na przykład potrzeby zakładów produkujących żywność. Istnieje też realne ryzyko, że w przypadku wystąpienia kryzysu, ze względu na brak sprzętu i środków transportu do przewożenia i dystrybucji wody nie zostanie ona dostarczona wszystkim potrzebującym.
Więcej informacji można znaleźć w rządowym dokumencie: „Pełny zapis przebiegu posiedzenia Komisji Ochrony Środowiska, Zasobów Naturalnych i Leśnictwa (nr 155)”. Według p.o. dyrektora Delegatury Najwyższej Izby Kontroli w Katowicach Piotra Miklisa:
Posłużę się tylko przykładem Katowic, o których warto tu pamiętać. Bo Katowice nie dość, że nawet w warunkach funkcjonowania sieci miały problem z zapewnieniem wody w odpowiedniej ilości obliczonej wyłącznie na podstawie liczby ludności, to jeszcze wystarczyłaby awaria zasilania w elektryczność, żeby praktycznie na terenie Katowic nie można było realizować dostaw wody. Pytaliśmy o liczbę posiadanych beczkowozów, które najbardziej kojarzą się z akcjami przeprowadzanymi w przypadku braku możliwości zaopatrzenia w wodę poprzez sieć, i także stwierdziliśmy, iż na terenie skontrolowanych miast liczba środków transportu mogących służyć zaopatrzeniu w wodę jest niedostateczna.
Bez wody sytuacja robi się zdecydowanie mniej ciekawa. No dobrze, ale są przecież sklepy, dlatego właśnie tam skierujesz swoje kroki. Jednak spotka cię niespodzianka – sklep nie działa, bo też nie ma prądu. Im większy sklep, tym więcej problemów – przede wszystkim nie działają kasy fiskalne, ale nie ma też oświetlenia (ile widzisz okien w sklepach wielkopowierzchniowych?), nie działają automatyczne drzwi, bramki i przeróżne systemy bezpieczeństwa, które często uniemożliwiają funkcjonowanie sklepu. Co robić? Ostatnia nadzieja w małych, tradycyjnych sklepach, które są w stanie funkcjonować bez prądu. Ale czeka cię kolejna niespodzianka – ogromna kolejka ludzi, którzy przyszli z tego samego powodu. W przeciągu kilku pierwszych godzin, całość zapasów wody pitnej w sklepach zostanie wykupiony.
Nie łudź się, że sklepy mają olbrzymie magazyny, wypełnione baniakami z wodą na długie miesiące – tak może było kiedyś, obecnie istnieje zupełnie inny model logistyczny, oparty o stałą dostawę dóbr szybkozbywalnych (FMCG). Oznacza to, że to fizyczne magazyny zlokalizowane są w centrach logistycznych, a nie w sklepach, które posiadają ograniczone zapasy.
Stojąc w kolejce orientujesz się, że nie masz przecież przy sobie gotówki. Pierwsza myśl – pójdę do bankomatu. Zaraz, ale bankomat też nie działa, podobnie jak banki. Czyli nie masz dostępu do swoich pieniędzy, ludzie wykupują właśnie ostatnie butelki wody, tłum w kolejce robi się coraz bardziej niecierpliwy, a ty powoli się orientujesz, w jak koszmarnie złej sytuacji właśnie się znalazłeś – nie masz wody, nie masz pieniędzy by ją kupić, a sklepowe zapasy właśnie się skończyły. Jest źle, bardzo źle.
Ale szybko okaże się, że może być jeszcze gorzej – nie działają stacje bazowe sieci komórkowej, przez co pada łączność, zwiększając ogólny chaos. Jeżeli nie ma wody, nie ma również centralnego ogrzewania, kaloryfery robią się zimne, więc jeżeli blackout zdarzy się w zimie – masz kłopot. A to dopiero początek – każdy problem powoduje następny, przewracają się kolejne klocki domina, rozpoczynają się zamieszki na ulicach i szturmy na sklepy, a państwo zaczyna ogarniać chaos. Jednak dalej masz wątpliwości i w twojej głowie powstaje pytanie:
Czy blackout jest realnym zagrożeniem?
Na to pytanie odpowiedział kiedyś profesor Politechniki Krakowskiej Jerzy Szczepanik w wywiadzie udzielonym holistic.news):
Jakie jest ryzyko wystąpienia awarii zasilania w Polsce?
Niestety, taki scenariusz jest jak najbardziej możliwy, ponieważ większość posiadanej przez nas infrastruktury do przesyłu energii jest stara. Zazwyczaj przewidywany okres działania elektrowni i linii przesyłowych to 50 lat, ale np. Kraków jest otoczony liniami 220 kilowoltów, które były budowane w czasie, gdy powstała Huta im. Lenina – czyli na początku lat 50. XX w. Można powiedzieć, że spora część polskich elektrowni jest już w wieku emerytalnym. Jeśli dojdzie do jednej awarii, to jesteśmy jednak w stanie utrzymać system – sytuację taką określa się terminem „stabilność N-1”. Ale jeśli dojdzie do serii awarii, to będziemy mieli naprawdę poważny problem.
W takim przypadku narażone jest bezpieczeństwo narodowe, ponieważ możemy zostać niemalże całkowicie sparaliżowani…
Dokładnie. Dobrym przykładem są amerykańskie naloty na Serbię, w trakcie których bombardowano m.in. rozdzielnie prądu. Efektem tego było załamanie się praktycznie całego systemu energetycznego tego kraju. Okazało się więc, że wystarczy odciąć parę rozdzielni i państwo ląduje na kolanach.
Jak najprościej, najtaniej i najefektywniej sparaliżować całe państwo? Właśnie tak – wysadzając w powietrze kilka rozdzielni, bądź sabotując elektrownie. Szybko nastąpi efekt kuli śnieżnej i Polskę spowije mrok, dosłownie i w przenośni. Ponadto, zmiany klimatyczne i coraz częstsze susze są kolejnym problemem dla elektrowni:
Dlaczego groźba przerw w dostawach energii pojawia się głównie w lecie?
W ostatnich latach opady w Polsce były bardzo małe, co skutkowało niskim stanem rzek. Każda elektrownia węglowa potrzebuje dużych ilości wody. Obecnie mamy bardzo ciepłe lata i suche zimy, co wpływa negatywnie na poziom wód. W elektrowniach węglowych, jak i w elektrowniach atomowych wodę należy traktować jako jeden z niezbędnych do ich działania surowców – stąd lokalizacje tych elektrowni. Co więcej, w lecie należy spodziewać się zwiększenia zapotrzebowania na energię ze względu na masowe użycie energochłonnych klimatyzatorów oraz ocieplanie się klimatu.
Dobrze przedstawia to infografika (źródło: Energetyka24)
Jeżeli dalej masz wątpliwości co do realności zagrożenia, rzuć okiem na poniższy opis blackoutu w Wielkiej Brytanii, opisany w biuletynie Rządowego Centrum Bezpieczeństwa:
Przerwa w dostawie prądu, która miała miejsce 9 sierpnia 2019 roku w Wielkiej Brytanii, uznawana jest za jedną z najpoważniejszych na terytorium Zjednoczonego Królestwa w ostatniej dekadzie. Konsekwencją tak poważnego incydentu było między innymi pozostawanie około 1,1 miliona mieszkańców bez prądu przez okres od 15 do 45 minut, przerwa w kursowaniu pociągów, a także brak zasilania w szpitalu w Ipswich oraz na lotnisku w Newcastle.
Czasowe odcięcie od dostaw prądu szpitala i lotniska, unieruchomienie metra i pociągów nasuwa pytanie, dlaczego tak kluczowe obiekty nie miały zapewnionej wystarczającej ochrony.
Rosnące zapotrzebowanie na energię elektryczną, przy wykorzystaniu źródeł niegwarantujących ciągłości dostaw w połączeniu ze skutkami zjawisk pogodowych (będących m.in. efektem zmian klimatu), zwiększa poziom podatności, prawdopodobieństwa i tym samym ryzyka wystąpienia podobnych zdarzeń w przyszłości.
Jak podaje serwis money.pl:
Setki tysięcy odbiorców przez blisko godzinę było pozbawionych energii elektrycznej. To z kolei wywołało paraliż systemu komunikacyjnego, co najbardziej odbiło się na kolei – pasażerowie utknęli na sześć godzin w wagonie metra. Jak donoszą media, dochodziło tam do dantejskich scen: niektórzy pasażerowie próbowali załatwiać potrzeby fizjologiczne przez okno. Normalne kursowanie pociągów przywrócono dopiero następnego dnia.
A to tylko 45 minut bez prądu…
Prof. Władysław Mielczarski z Instytutu Elektroenergetyki Politechniki Łódzkiej, w komentarzu na łamach Centrum Informacji o Rynku Energii, ostrzega, że takie zjawiska w niedalekiej przyszłości się upowszechnią.
– Dostawy energii nie będą już czymś, co jest niezawodne, bo jest dobrem podstawowym. Trzeba przygotować się na coraz częstsze awarie. Wracają stare czasy, kiedy musieliśmy podróżować z własnymi napojami, kanapkami, a wyjazd samochodem bez chociażby jednego zapasowego kanistra z benzyną był uważany za co najmniej ryzykowny – twierdzi profesor. Jak dodaje, trzeba zacząć szkolić ludzi, jak zachowywać się w czasie takiej awarii. Tak, by zminimalizować straty i ograniczyć ryzyko wypadków.
Ostatni blackout w Anglii pokazał jeszcze jeden problem. Mimo że awaria została opanowana po godzinie, nowoczesne elektryczne pociągi, które mają zapasowe akumulatory, pozwalające na dotarcie do najbliższej stacji, zatrzymały się, bo system przełączania awaryjnego nie zadziałał. Co więcej, gdy już przywrócono prąd, okazało się, że pociągi nie pojadą dalej bez wcześniejszej obsługi przez specjalistyczny serwis informatyczny.
To wierzchołek góry lodowej. Ilość systemów elektronicznych, które nie zrestartują się prawidłowo po godzinnej przerwie w zasilaniu może być ogromna. Ciężko nawet przewidzieć, ile problemów wygeneruje blackout, których nikt nie przewidział.
Pierwszy pomysł, który pojawi się w głowie, to ewakuacja z obszaru ogarniętego chaosem. Jednak powstają dwa problemy. Pierwszy jest taki, że większość ludzi będzie chciała zrobić dokładnie to samo, co spowoduje powstanie olbrzymich korków i paraliż komunikacyjny. Drugi problem to paliwo – nie będą działać stacje benzynowe, więc twój zasięg będzie ograniczony ilością paliwa, jakie posiadasz w baku. Przy okazji tego punktu dobra rada – wyrób w sobie nawyk tankowania, gdy poziom paliwa spadnie poniżej połowy. W ten sposób efektywny zasięg ewakuacji zawsze będzie utrzymywany na przyzwoitym poziomie.
Blackout może doprowadzić do całkowitego paraliżu państwa. Co robić w sytuacji długoterminowej awarii zasilania? Jak bezpiecznie wydostać się z miasta ogarniętego chaosem? Jak przeżyć w świecie, w którym nie ma prądu w gniazdku? Odpowiedź znajdziesz w naszym serwisie.
Dziękujemy że z nami jesteś!
Jeżeli prezentowane przez nas treści są dla ciebie interesujące, chcesz być na bieżąco z naszymi publikacjami, masz ciekawe pytanie lub temat który cię nurtuje, dołącz do naszej społeczności na Facebooku!