Na co komu plecak ewakuacyjny?
Kilka lat temu, w środku pewnej nocy, obudził mnie sygnał alarmowy. Było to na Morzu Północnym, na platformie wiertniczej. Sytuacja była poważna – wybuchł pożar w siłowni platformy. Pierwszy komunikat podany przez głośniki brzmiał: „To nie są ćwiczenia”. Jak zareagowałem? Automatycznie – otworzyłem swoją szafkę, z której wyjąłem „Emergency grab bag” – plecak zawierający wszystkie niezbędne rzeczy do ewakuacji, a następnie ruszyłem do punktu zbornego. Na całe szczęście pożar udało się ugasić, ale później dowiedziałem się, że „kapitan” (tzw. OIM) trzymał rękę na guziku ogłaszającym kolejny alarm, czyli przygotowanie do opuszczenia platformy. Choć angielska nazwa tego alarmu zawsze mnie bawiła
(PAPA – Prepare to Abandon Platform Alarm), to jednak teraz nie było mi do śmiechu. Coś, co zawsze wydawało mi się mało prawdopodobnym scenariuszem, właśnie rozgrywało się na moich oczach i było bardzo, bardzo realne.
Choć cała historia zakończyła się szczęśliwie, to jednak popełniłem kilka błędów podczas ewakuacji – nie zabrałem ciepłego ubrania, wybiegłem tak, jak stałem, w samym podkoszulku. Nie wziąłem też dokumentów. Długo nad tym myślałem i doszedłem do wniosku, że powodem mojego błędu była automatyczna, bezrefleksyjna, odruchowa reakcja. Na całe szczęście reakcja ta była uwarunkowana przez wszystkie treningi i ćwiczenia – regularnie, tydzień w tydzień, przeważnie w niedzielę, na platformie wiertniczej rozlegał się alarm ćwiczebny, a cały personel gromadził się w punktach zbornych, a czasem nawet wchodził do łodzi ratunkowych. Zareagowałem tak, jak byłem nauczony: wziąć plecak ewakuacyjny i udać się do punktu zbornego. A jednak zapomniałem o kilku rzeczach. I choć popełnione błędy same w sobie nie były olbrzymie, to najbardziej istotny był inny aspekt całej sytuacji: mój stan psychiczny. Byłem w panice, wyłączyłem myślenie, reagowałem tak, jak zostało to we mnie wdrukowane. Zacząłem sobie zadawać pytania: a jeżeli nie przeszedłbym żadnego treningu? A jeżeli taka sytuacja zdarzyłaby się w życiu prywatnym? W moim własnym domu? Uświadomiłem sobie wtedy, że są mi potrzebne podobne „cywilne” procedury postępowania na wypadek sytuacji ekstremalnych, które w dużej mierze sprowadzają się do posiadania ekwipunku, umożliwiającego szybkie opuszczenie domu.
Na platformie wiertniczej każdy członek personelu ma swój „grab bag”, w postaci dużego plecaka w jaskrawej kolorystyce, który zawiera kilka niezbędnych do przeżycia rzeczy. Uważam, że posiadanie cywilnej wersji takiego plecaka to absolutna konieczność. Ten pomysł nie jest ani nowy, ani przełomowy. Bez problemu możesz znaleźć przepis na utworzenie takiego plecaka, choć można się spotkać z różnymi nazwami. Oto niektóre z nich:
- Grab bag
- Grab-and-go bag
- BOB (Bug-out bag; Bail-out bag)
- GOOD (Get Out of Dodge)
- PERK (Personal Emergency Relocation Kit)
- QRB (Quick-run Bag)
Nie łudź się, wcześniej czy później taka sytuacja nastąpi w Twoim życiu, a Ty możesz uniknąć wszystkich nieprzyjemności, właśnie dzięki plecakowi ewakuacyjnemu.
Zasady tworzenia plecaka ucieczkowego.
Na początek trzy bardzo ogólne zasady:
- Mały plecak jest lepszy, niż jego brak – nawet najmniejszy wysiłek włożony w stworzenie ekwipunku ewakuacyjnego jest na wagę złota. Nawet jeżeli znajdzie się w nim tylko paszport, trochę gotówki, bluza, trzy batony energetyczne i dwa litry wody, to nawet taki zestaw minimum może dosłownie uratować Ci życie.
- Większy plecak jest lepszy, niż mniejszy – oczywiście, w granicach rozsądku. I nie chodzi o rozmiar, a bardziej o zróżnicowanie ekwipunku, tak aby zawartość plecaka przydała Ci się w różnych sytuacjach, a nie tylko w razie szybkiej ucieczki samochodem za granicę.
- Plecak nie może być za ciężki – ta zasada równoważy zasadę numer 2. Plecak nie może Cię spowalniać, nie ma służyć jako podręczny magazyn żywności, ekwipunku biwakowego czy sprzętu wszelakiego.
To w takim razie nasuwa się kolejne pytanie: a do czego właściwie ma służyć taki plecak? Wszystkie poradniki survivalowe sugerują, że jego zawartość ma umożliwić Ci przeżycie 72 godzin. Zgodnie z tą logiką, aby taki plecak miał sens, musi się tam znaleźć naprawdę dużo ekwipunku. Mógłbym Cię teraz zarzucić olbrzymią listą rzeczy, ale prawdopodobnie bym Cię tym zniechęcił. Dlatego spójrzmy jeszcze raz na zasadę numer 1 i zacznijmy od rzeczy najprostszych, od absolutnego minimum, od tego, co obecnie masz już w domu i czego skompletowanie zajmie Ci nie więcej niż 15 minut. Nawet najmniejszy plecak może okazać się zbawienny. Poniżej przedmioty, które uważam za krytycznie ważne (szczegółową listę znajdziesz na samym dole artykułu):
- Plecak – stara zasada policjantów mówi, że najlepszą latarką na świecie jest ta, którą masz przy sobie. Podobnie jest z plecakiem ewakuacyjnym – najlepszy to ten, który jest gotowy do użycia. Nie musisz kupować specjalnych, drogich plecaków z nylonu balistycznego 1050D w systemie Molle II. Powiem więcej – to nawet nie jest wskazane. Najlepszy do tego zadania będzie zwykły, stary plecak. Dobrze, żeby nie był w kamuflażu, ani nie rzucał się w oczy – im bardziej zwyczajny i niepozorny, tym lepiej. Ja sam używam starego, obszarpanego plecaka, który sprawia nędzne wrażenie – i właśnie o to chodzi. W teoretycznej sytuacji katastroficznej, kiedy tysiące ludzi rzuca się do ucieczki, a połowa z nich nie ma żadnych zapasów, istnieje duże ryzyko kradzieży mienia, z przyczyn tak prozaicznych jak poszukiwanie jedzenia. Im mniej się będziesz rzucał w oczy, tym lepiej; im bardziej będziesz przypominał bezdomnego, tym masz większe szanse na przeżycie. Pamiętaj, jesteś szczurem ulicy, w szarym kamuflażu bojowym, masz być tak bardzo zwyczajny i niepozorny jak to tylko możliwe.
Pomyśl, ile osób w tym tłumie jest głodnych i bez żadnych zapasów. Jeżeli sytuacja kryzysowa będzie się przedłużać, jest tylko kwestią czasu, kiedy zaczną się rozboje. W takiej sytuacji naprawdę dobrze jest niczym się nie wyróżniać i wtopić w tłum.
- Woda – pamiętaj, że jest to Twoja najważniejsza potrzeba, o której zawsze musisz myśleć. Dostęp do wody będzie rzutował na wiele istotnych rzeczy
i absolutnie konieczne jest posiadanie choćby dwóch butelek wody w plecaku. Optymalna ilość to 3 półtoralitrowe butelki (więcej o wodzie przeczytasz tutaj). - Ubranie – kolejną potrzebą jest zapewnienie organizmowi ciepła. Wrzuć chociaż jedną ciepłą bluzę, kurtkę przeciwdeszczową, a także folię NRC, jeżeli taką posiadasz. Ciepła bielizna też nie zaszkodzi, nie waży dużo, ale kiedy wyjmiesz ją w środku zimowej nocy, to wtedy sobie bardzo podziękujesz. Do tego chociaż jedną podkoszulkę i bieliznę na zmianę. I koniecznie skarpetki, najlepiej trekkingowe, które pozwolą Ci komfortowo przejść wiele kilometrów.
- Telefon komórkowy
- Jedzenie – coś szybkiego, co lubi Twój organizm. Kilka tabliczek czekolady będzie idealne – 100 gram czekolady dostarcza 500 kcal, a to bardzo dobry stosunek wagi do energii. Poza tym to szybko przyswajalny pokarm, który będzie wręcz idealny w sytuacjach kryzysowych. Dalsze pozycje kompletuj na tej samej zasadzie – dobry stosunek energetyczny do wagi. Rozsądne minimum to 5000 kcal.
- Dokumenty – zazwyczaj dokumenty masz przy sobie w portfelu, dlatego najważniejszym dokumentem w plecaku powinien być paszport. Paszport dobrze jest umieścić w torebce strunowej. Na początek wystarczy. Do tego dorzuć spisaną lub wydrukowaną listę numerów telefonów.
- Pieniądze – kilkaset złotych w różnych banknotach, a także trochę bilonu. Jeżeli masz gotówkę w innych walutach, to jak najbardziej. Zabezpiecz pieniądze w torebce strunowej, aby nie zamokły.
- Maseczki – weź kilka sztuk maseczek, najlepiej N95 (FFP2). Nie chodzi tylko o wymogi pandemiczne, ale również o filtrację pyłów w momencie, kiedy nastąpi na przykład katastrofa budowlana. Poza tym w przypadku skażeń promieniotwórczych, lepiej jest mieć nawet najbardziej podstawowe narzędzia do filtracji powietrza (chodzi o powstrzymanie dostawania się pyłów będących źródłem promieniowania alfa i beta do płuc i do przełyku; relatywnie „niegroźna” alfa staję się prawdziwym koszmarem, kiedy wniknie do organizmu).
- Power bank – im bardziej pojemny, tym lepiej. Dorzuć do tego ładowarkę sieciową i kabel USB. Obecnie, Powerbanki są naprawę miniaturowe, a ich ceny rozpoczynają się od kilkunastu złotych. Przy ewentualnym zakupie pamiętaj że przeciętna bateria telefonu komórkowego ma pojemność ok 5000 mAh. Przegląd dostępnych na Polskim rynku Powerbank’ów znajdziesz tutaj. (Ceneo)
- Latarka – zgodnie z zasadą starych policjantów, weź taką, jaką masz pod ręką. Temat noży i latarek jest tak długi, że można byłoby poświęcić cały serwis tylko tym tematom (i takowe istnieją, np. knives.pl). Jasne, że należy dążyć do ideału (np. latarka, która może być zasilana dwoma rodzajami baterii – 18650 albo AA, z ładowaniem przez port USB – wbrew pozorom takich latarek na rynku jest relatywnie mało), ale na początek spakuj to co masz. Jeżeli naprawdę nie masz nic pod ręką i rozważasz zakup to zdecydowanie polecamy latarki czołowe (tzn. czołówki) . Doskonale sprawdzają się w długich marszach i przy wszelkiego typu pracach (masz do dyspozycji dwie wolne ręce). Rozsądne rozwiązanie nawet za kilkanaście złotych znajdziesz np tutaj. (Ceneo)
- Nóż – temat noży jest tak długi, jak latarek, ale na początek wystarczy nawet solidny nóż kuchenny (koniecznie z odpowiednią osłoną ostrza!).
- Apteczka – to też temat na dwa doktoraty, ale analogicznie do poprzednich punktów, skompletuj apteczkę z elementów dostępnych w domu. Leki są wdzięczne do pakowania, bo większość z nich zajmuje mało miejsca i waży niewiele. Spakuj środki przeciwbólowe, plastry na odciski (to wbrew pozorom jeden z najważniejszych punktów – musisz być przygotowany na pokonywanie dużych dystansów piechotą, dlatego koniecznie zainwestuj w dobry zestaw plastrów), kilka podstawowych opatrunków.
Taki plecak jesteś w stanie skompletować w piętnaście minut plus wizyta w spożywczaku po wodę i czekoladę. To naprawdę wymaga od Ciebie minimalnego wysiłku, a potem może się okazać, że taki plecak będzie na wagę złota. Podstawowym problemem plecaków ucieczkowych przeznaczonych na przeżycie 72 godzin jest to, że mało komu chce się w niego inwestować czas i pieniądze. Dlatego celem tego artykułu jest przekonanie Cię, że warto najpierw zacząć od czegoś mniejszego i szybszego. Piętnaście minut – uwierz mi, to będzie najlepiej zainwestowane piętnaście minut w Twoim życiu.
Trochę większy plecak.
Teraz zróbmy następny krok i dodajemy elementy, które nie są konieczne do przeżycia, ale zdecydowanie pomogą Ci podczas ewakuacji. Poniżej lista, która zdecydowanie ułatwi Ci ucieczkę z domu i przetrwanie w trudnych warunkach:
- Kosmetyczka – a w niej podstawowe rzeczy: dobrze wiesz, czego używasz i co potrzebujesz.
- Krem z filtrem UV – potencjalnie możesz przebywać na świeżym powietrzu przez długie dni, dlatego warto zabezpieczyć się przed słońcem.
- Nawilżane chusteczki – ta błaha z pozoru rzecz będzie miała tak wiele zastosowań, że po jednym dniu ich używania, nie będziesz chciał się już nigdy z nimi rozstać. Będzie to twoje podstawowe narzędzie higieniczne, prawdziwa podręczna łazienka i uniwersalne czyściwo w jednym.
- Dezynfekujący żel do mycia rąk – najlepiej taki, który nie wymaga użycia wody.
- Repelent – czyli środek odstraszający robale. Przyda się nie tylko w lecie.
- Multitool – Jeżeli takiego nie masz, to spakuj małe kombinerki.
- Taśma klejąca – nie musi być „duct tape”, który jest duży i ciężki, może być mocny „scotch”. Warto też mieć taśmę izolacyjną.
- Trytytki – nic nie ważą, a maja milion zastosowań.
- Linka – kawałek sznurka albo liny. Paracord to dobra, uniwersalna lina, łatwo dostępna pod postacią różnych breloków czy bransoletek (o wątpliwych walorach estetycznych). 2 metry, a nie 20!
- Baterie – zapasowe baterie do sprzętu, który masz w posiadaniu, plus zestaw baterii AA i AAA (małe i duże paluszki).
- Zapalniczka – nie widzę powodu inwestowania w krzesiwo czy systemy rozpalania ognia. Weź ze sobą zapalniczkę, niezawodną i prostą w obsłudze. Problem z niezawodnością najlepiej rozwiązać w ten sposób – pójdź w ilość, niekoniecznie w jakość. Uważam, że lepiej mieć kilka najzwyklejszych zapalniczek, niż stawiać na jedną z górnej półki. Możesz wziąć zapalniczkę Zippo, ale musisz pamiętać, że paliwo szybko się ulatnia i będziesz musiał mieć przy sobie pojemnik z benzyną. Sama benzyna może być przydatna w sytuacjach awaryjnych, jako uniwersalna mieszanka zapalająca i podręczny rozpuszczalnik, więc warto rozważyć taki zestaw. Tak czy inaczej warto dorzucić dwie, trzy najzwyklejsze zapalniczki gazowe.
- Świeczki – kilka sztuk wystarczy, przydadzą się, gdy wszystko inne zawiedzie.
- Dokumenty – rozszerz bazę dokumentów. Nie ważą one dużo, a naprawdę warto mieć oryginały najważniejszych rzeczy przy sobie. Odpisy aktu urodzenia, zawarcia związku małżeńskiego, karty pojazdu, akty notarialne itp. Weź ze sobą również papierowe wersje najważniejszych informacji – adresy, numery dokumentów, kont bankowych, grupy krwi najbliższych i wszystko inne, co może wydawać Ci się przydatne, a co zazwyczaj masz zapisane w swoim telefonie komórkowym. Rzadko kiedy uświadamiamy sobie, jak bardzo jesteśmy uzależnieni od smartfonów i jak wiele informacji na nich przechowujemy. Jeżeli rozładuje Ci się bateria, smartfon roztrzaska się o beton, albo ktoś Ci go ukradnie, to wtedy możesz polegać tylko na swojej pamięci oraz na wcześniej przygotowanych papierowych kopiach najważniejszych informacji. Nie ignoruj tego punktu, to naprawdę wymaga minimalnego wysiłku, a być może ten jeden numer telefonu pozwoli Ci wyjść z kryzysu obronną ręką.
- Pendrive – zawierający kopie dokumentów oraz kopie bezpieczeństwa krytycznych danych. Koniecznie zabezpieczony hasłem.
- Fałszywy portfel – taki, jak opisaliśmy w naszym artykule o bezpieczeństwie w podróży.
- Zdjęcia najbliższych – nie tylko po to, aby mieć wsparcie w trudnych chwilach. Zdjęcia mogą okazać się nieocenione, jeżeli z jakiegokolwiek względu stracisz kontakt z członkami rodziny i będziesz próbował ich odnaleźć.
- Notes – zapisywanie rzeczy w notesie powoli odchodzi w zapomnienie, a to wszystko przez uzależnienie od smartfonów. Ale gdy zabraknie prądu, warto mieć go przy sobie. Pamiętaj o przyborach do pisania. Dobrze mieć ołówek – ołówka nie da się zepsuć i nie wysycha.
- Gry – nawet talia kart czy podręczne szachy mogą Cię uratować przed nudą i pozwolą zająć trochę myśli. Na wypadek, gdyby ewakuacja miałaby się okazać długim czekaniem (na służby ratunkowe, na odprawę graniczną, itp.)
- Torebki foliowe – na brudne ciuchy, itp. Weź ze sobą kilka torebek strunowych
Powyższa lista to rzeczy, które albo masz w domu, albo stosunkowo łatwo nabyć w każdym sklepie. Z takim zestawem śmiało możesz stawiać czoła większym kryzysom, a cały zestaw mieści się w plecaku na laptopa. Teraz kolejny krok – przedmioty, które warto mieć, ale ich kupienie wymaga już trochę więcej wysiłku, bo raczej ich nie znajdziesz w osiedlowym spożywczaku:
- Samoobrona – to kolejny temat-rzeka, ale tak jak ze wszystkim innym – lepiej mieć cokolwiek pod ręką, niż nie mieć nic. Baton (pałka teleskopowa), kubotan, gaz pieprzowy, broń hukowa i gazowa, paralizatory, tasery – rynek ma wiele propozycji. Na wypadek, kiedy będzie już naprawdę źle.
- System filtracji wody – im prostszy w obsłudze, tym lepiej. Obecnie na rynku jest kilka dobrych rozwiązań w postaci butelek z wbudowanym filtrem do wody, albo słomek z filtrem (prymat wiedzie marka Live Straw). Do tego tabletki do odkażania wody, na przykład na bazie dichlorocyjanuranu sodu (nie daj się zwieść nazwie, nie ma ona nic wspólnego z uranem), czyli NaDCC – to jeden z najpopularniejszych środków, więc nie powinno być problemu z jego zakupem.
- System komunikacji – najprostszym systemem komunikacji awaryjnej jest radioodbiornik, przy czym ważne, aby było to radio FM/AM. Bardziej zaawansowane systemy to wielopasmowe radiotelefony o dużej mocy, umożliwiające pracę na wielu częstotliwościach. Tutaj uwaga: nadawanie na większości częstotliwości jest „nielegalne”, ale to nie znaczy, że masz rezygnować z zakupu „nielegalnego” sprzętu (który jest powszechnie dostępny). Po pierwsze: nasłuch w większości przypadków jest zgodny z prawem, choć istnieją od tego wyjątki (chodzi na przykład o sytuacje, kiedy nasłuch staje się „podsłuchem”, w myśl Art. 267 Kodeksu Karnego o naruszenie tajemnicy korespondencji. Drugim przypadkiem jest nasłuch częstotliwości, na których pracują służby, np. policja). Po drugie: twoje bezpieczeństwo jest ważniejsze niż prawo – jeżeli w sytuacji awaryjnej wbijesz się na pasmo 70 cm (430-440 MHz) to nikt z tego powodu nie będzie cię ścigał. Po trzecie: w sytuacji kryzysowej, kiedy świat staje w płomieniach, nikt nie będzie szukał osoby nadającej komunikat alarmowy na zabronionej częstotliwości. Podkreślam, że cały ten punkt to moja interpretacja i nie radzę posługiwać się nią w dyskusjach z policją czy prokuraturą. Odradzam też zasięganie opinii na ten temat na forach dla amatorów krótkofalarstwa – zmieszają Cię z błotem, jak tylko usłyszą terminy takie jak FRS , GMRS, czy LPD i będą cię straszyć UKE. Powtórzę raz jeszcze: twoje bezpieczeństwo w przypadku katastrofy jest znacznie ważniejsze, niż to, że twój sprzęt nadaje z mocą 5W.
Co dalej?
Ostatnią rzeczą jest sprawdzenie plecaka w warunkach terenowych – weź go nawet na krótki spacer, a potem zadaj sobie pytanie, czy dałbyś/dałabyś radę dźwigać go przez trzy dni.
Plecak ucieczkowy a EDC
EDC to przedmioty, które masz codziennie przy sobie (Every Day Carry). Najprostszym przykładem EDC jest kobieca torebka, która na ogół zawiera sporą ilość przydatnych rzeczy. Mężczyźni na ogół są w tej kwestii minimalistami i ograniczają się do niezbędnego minimum, czyli zestawu klucze plus dokumenty i telefon komórkowy. Uważam, że nie jest to słuszne podejście – na codziennym wyposażeniu powinno znaleźć się kilka innych przedmiotów (ale o tym będzie w innym artykule). Jeżeli uważniej przyjrzysz się kwestii EDC, to zauważysz, że niektóre rzeczy dublują się z ekwipunkiem ucieczkowym. Ideałem byłoby posiadać duplikaty każdego przedmiotu – jeden w EDC, drugi w plecaku ucieczkowym, ale nie oszukujmy się – czasem nie jest to możliwe ze względów finansowych, szczególnie na samym początku kompletowania plecaka. Osobiście mam zdublowane najważniejsze przedmioty, takie jak latarka i nóż, natomiast te mniej ważne mam tylko w EDC (np. multitool czy notes). Procedura ewakuacji jest prosta – należy wziąć ze sobą zarówno plecak ewakuacyjny jaki i EDC. Zazwyczaj EDC mieści się kieszeniach lub nerce, dlatego nie powinno to kolidować z noszeniem plecaka.
W moim przypadku sprawa jest trochę bardziej skomplikowana, gdyż na co dzień używam torby naramiennej, w której przewożę laptopa. Z tego względu jestem w stanie pomieścić więcej sprzętu. Ucieczka z plecakiem i torbą naramienną nie jest może idealna, ale ciągle możliwa. Oto jak wygląda mój zestaw EDC:
Dla wygody, w załączonej liście zaznaczyłem, które przedmioty powinny znaleźć się (moim zdaniem) w ekwipunku EDC – na wypadek, gdy nie masz możliwości zduplikowania wszystkich niezbędnych rzeczy. Teraz zdjęcie ekwipunku znajdującego się w plecaku ucieczkowym:
I na sam koniec wspomniana check-lista. W formacie Word, abyś mógł/mogła ją edytować:
Teraz możesz spać spokojnie.
Dziękujemy że z nami jesteś!
Jeżeli prezentowane przez nas treści są dla ciebie interesujące, chcesz być na bieżąco z naszymi publikacjami, masz ciekawe pytanie lub temat który cię nurtuje, dołącz do naszej społeczności na Facebooku!